Scenariusz Macieja Sochy do Advanced Dungeons and Dragons – link.
Przygoda o współczesnych studentach, badających ruiny klasztoru templariuszy.
Spoilery grube i nieprzyjemne.
Moje doświadczenia z erpegami pokazują, że nie można dać graczom postaci współczesnych ludzi i spodziewać się, że będą zachowywać się jak postacie z D&D. Prędzej czy później ktoś zadzwoni na policję albo dostanie traumy, zamiast bohatersko tłuc się z k3 goblinami.
Uważam też za dobrą praktykę umieszczanie w scenariuszach wielu istotnych wyborów dla graczy i nie wprowadzanie walk nie do uniknięcia, które są ponad siły bohaterów. Cenię sobie też konsekwentne budowanie nastroju i fabuły.
No więc w Przebudzeniu:
- wykładowca archeologii dowiaduje się o historii templariuszy od miejscowych w pubie
- istnieje założenie, że znalezione uzbrojenie templariuszy BG-studenci archeologii wezmą ze sobą, żeby się nim naparzać
- informacji o ekspedycji w podziemia można się dowiedzieć z książki przygodowej
- studenci archeologii odkrywają ciało księdza i autor sugeruje, że mogą sprzedać jego kosztowności
- do porządku dziennego przechodzi się nad spotkaniem zamrożonego w czasie księdza z XIV w.
- ani razu nie brane jest pod uwagę wezwanie władz, wojska czy choćby psychiatry
a to wszystko w Dan Brownowskich klimatach Wielkiej Tajemnicy Templariuszy.
Szaleństwo.
Fantastyczne szaleństwo.
Scenariusz jest pełen elementów, które można by skreślić jako złe – ale które tutaj łączą się w wyjątkową, obiecującą mnóstwo radochy całość. Jest krótki – oceniam go na dwie godziny gry. Myślę, że warto poświęcić te dwie godziny na Przebudzenie – koniecznie z dobrymi znajomymi, z którymi rozegraliście wiele ambitnych sesji. Żeby z pełną powagą opisywać, jak proboszcz miejscowej parafii bez żadnych wyjaśnień rozkłada się Rejtanem w wejściu do korytarza w ruinach. Żeby odegrać średniowiecznego inkwizytora, który zbywa wszystkie pytania i mówi BG, że chce im pomóc, maniakalnie chichocząc i zacierając ręce. Żeby, kiedy gracze odgrywając studentów zaczną podziwiać starożytną architekturę, z kamienną twarzą zasugerować, że jeśli wysadzą ją trotylem, może znajdą tajne przejście.
Nie mam pojęcia, co wyjdzie z takiej sesji – i to jest piękne. Ale jestem przekonany, że wszyscy będą się świetnie bawić.
One thought on “Quentin 2015 (4): Przebudzenie”